5 maja 2012

Teczka w błękitach i bieli

     Serdecznie dziękuję za Wasze komentarze i odwiedziny. Bardzo miło jest mi również powitać coraz to bardziej powiększające się grono obserwatorów. Niestety przez pewien czas nie będzie mnie ani na Waszych, ani na moim blogu, gdyż nadszedł miesiąc maj, czyli czas wyczekiwanych matur. Ale już od kolejnego miesiąca obiecuję powrócić z nową dawką prac i niesamowitych pomysłów.

     Dzisiaj tak na szybciutko chciałabym pokazać co za drobiazg udało mi się stworzyć na ostatnią chwilę dla pewnej Pani, która poświęciła całą masę swej niezwykłej cierpliwości i serdeczności opiekując się przez całe trzy lata pewną gromadką szalonych licealistów, do których i ja należałam. Zainspirowałam się tą pracą, niestety nie mam pojęcia czyjego autorstwa, może ktoś się przyzna do niej, to podlinkuję :)


    Projekt wykonany na eco teczuszce z tektury falistej, która już jakiś czas temu zafascynowała mnie ogromem wiążących się z nią możliwości. Kolorystyka dopasowana do zdjęcia ukrytego w jej środku, o dziwo dopasowała się do całości, choć wcześniej prawdopodobnie nigdy nie połączyłabym tak tych kolorów. Zgrać całość pozwoliło odpowiednie zestawienie dodatków i faktur m.in. pasiasty wzór na perłowym wizytowym papierze, dratwa ozdobiona koralikiem z paczuszki, którą otrzymałam od kigabet vel Ki, tak, w większości prac kryją się u mnie teraz cudowne drobiazgi od niej. Dziękuję Ci jeszcze raz Ki! Zwróćcie uwagę na drobne szczegóły takie jak poukrywane wstążeczki, empikowe koronki, przydatne klipsiki do łączenia kartek - zawsze potrzebne, a do tego jakie ozdobne. Mam zamiar ubezpieczyć się w pewną ich liczbę i powykorzystywać je w kolejnych pracach. Ciekawostką są maciupeńkie przezroczyste koraliki ukryte w ręcznie wykonanych kwiatkach, udające krople rosy. Kwiatuszki, jak już pewnie wiecie według wspaniałych przepisów Joanny z Kartkowego Zacisza. Poradziłam sobie z niby jednak bez jakichkolwiek wykrojników - sama stworzyłam szablony i ciachałam ciachałam ciachałam, nawet po kilka naraz, a właściwie to ciachały moja Mama i Siostra, a ja sklejałam kolejne warstewki, bo było już dosyć późno, gdy się za to zabrałam. Teraz sami oceńcie efekt mojej pracy:









    Właśnie podobną kolorystykę, jak się okazało zwaną paryską znalazłam na blogu u zuziuchy w poście o albumie w paryskich klimatach. Szkoda, że nie widziałam tego wcześniej, może trochę odważniej podeszłabym do tego połączenia. Zajrzyjcie koniecznie do zuziuchy, gdyż tworzy ona na prawdę wspaniałe albumy, jestem nimi oczarowana!





3 komentarze:

  1. bardzo pomysłowo ozdobiona teczka :)
    dziękuję za odwiedzinki u mnie i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Guś uwielbiam takie cuda, koronka mrr^^- Perfecto:) Co było w teczce??
    >>Mell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkości rzecz jasna :) Prawdopodobnie, gdybym miała więcej czasu, zapewne podoklejałabym tam czegoś jeszcze. Ostatnio cały czas tak mam, że niby coś skończę, ale zaraz chcę dodać coś jeszcze. Choć z drugiej strony, myślę, że dla jej nowej właścicielki podoba się dokładnie taka, jaka jest :) Cieszę się, że zajrzałaś i mam nadzieję, że będziesz miała chwilkę by częściej tutaj bywam - po maturkach szczególnie, myślę, że się tutaj nieco zatrzęsie :) A ja zagubiłam gdzieś link do Twojego bloga, poprzez te wszystkie moje stare problemy i przeprowadzki komputerowe :C

      Usuń